To dziecko potrzebuje Ciebie! - Duchowa Adopcja
Autor: Joanna Sztaudynger
Moi trzej synowie są dla mnie wielką radością. Najstarszy to elokwentny czterolatek udający czasem srogiego tatę, a czasem troskliwie broniący swoich młodszych braci przed domowymi niebezpieczeństwami. Najmłodszy zaczyna raczkować, niezdarnie przemieszczając się „po warszawsku” z podkuloną jedną nóżką. A środkowy, choć wygląda jak aniołek, we wszystkim, co najmniej dozwolone, naśladuje starszego brata i śmieje się szyderczo, gdy komuś coś się nie uda. Mamy z mężem wspaniałe dzieci, które bardzo kochamy. Są naszym szczęściem i wiemy, jak wiele dobra wnoszą w nasze życie. Bywają uroczy i kochani, a czasami okropnie męczący i irytujący. Ale dzięki nim nasze życie nabiera nowego sensu.
Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty pisała, że „najbezpieczniejszym miejscem na świecie powinno być łono matki, gdzie dziecko jest najsłabsze i najbardziej bezradne, w pełni zaufania całkowicie zdane na matkę”. Tymczasem każdego dnia na świecie około 115 000 dzieci jest zabijanych, zanim się urodzi.
Jak możemy walczyć z aborcją? Oczywiście, zdecydowane wyrażanie sprzeciwu, upominanie i cierpliwe przedstawianie argumentów – to nasz obowiązek, ale… najskuteczniejsza może się okazać modlitwa.
„Panie Jezu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka, które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady...
Proszę, daj rodzicom miłość i odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu.”
Proszę, daj rodzicom miłość i odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu.”
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25, 40)
W minione święta Bożego Narodzenia rozmawialiśmy z naszymi synami o tym, co się wydarzyło ponad dwa tysiące lat temu. Wyjaśnialiśmy, że nasze rodzinne spotkanie jest jakby przyjęciem urodzinowym dla Pana Jezusa. Po Wigilii, gdy usypiałam chłopców, powiedziałam, że dziś ostatni raz modlę się za to „dziecko, które rodzice za mało kochają”. Najstarszy stwierdził, że w takim razie „jutro możemy przygotować dwa przyjęcia: dla Pana Jezusa i dla nowonarodzonego maluszka”.
Wierzę, że dzięki tej Duchowej Adopcji przychodzi na świat dziecko, którego życie było zagrożone. Ufam również, że jego mama z każdym tygodniem coraz czulej o nim myśli, przekazując mu miłość i akceptację. Wyobrażam sobie także jego tatę, wzrastającego w poczuciu odpowiedzialności za dziecko i jego matkę. Przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego…
Więcej o Duchowej Adopcji (treść modlitwy i deklaracji) na stronie: www.duchowaadopcja.com.pl
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25, 40)
OdpowiedzUsuń...żeby nie stać się cywilizacją śmierci musimy
podjąć modlitewną walkę.Nie możemy udawać,że to nas nie dotyczy.Nie bądźmy obojętni,w naszych rękach jest złożone życie, możemy je uratować podejmując duchową adopcję.
To dzisiejsze kazanie miało siłę,pozostawiało wolny wybór,mówione z delikatnością i miłością,
to tak jakby sam Bóg mówił do serca.Owocem przepowiadania było to,że te osoby,które były na "nie" podjęły modlitwę.CHWAŁA PANU.