Oderwanie się od dóbr materialnych i ubóstwo chrześcijańskie to dzisiejszy temat rozważań z książki ojca Carvajal. Temat jest jak kij włożony w mrowisko, bo kto mówi o ubóstwie gdy pod choinkami już roi się od prezentów? A może właśnie ich nie ma... i rodzi się smutek? Jak to jest z tym naszym przywiązaniem do dóbr? My je posiadamy czy one posiadły nas?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
TAJEMNICE RÓŻAŃCOWE WEDŁUG BIBLII I OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ ANNY KATARZYNY EMMERICH TAJEMNICE RADOSNE ( odmawiamy w poniedziałki i soboty...
-
Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi Wiele lat temu miałem okazję za pośrednictwem Ojca Skudrzyka SJ, napisać list do Marii Simmy z pytan...
-
1. Modlitwa wynagradzająca za dzieci zamordowane przed narodzeniem: Panie Jezu Chryste, gromadzimy się u stóp Twoich w ostat...
Otwieram dla Ciebie,JEZU drzwi mojego serca.Pomóż mi więc zbadać moje przywiązanie do dóbr materialnych.Naucz mnie kochać ,służyć i pracować ,by w tym co czynię była prostota i Twoja miłość.
OdpowiedzUsuńCzas narodzin to czas zbadania swojego serca,cym ono jest,czy jest gospodą czy stajenką,miejscem gdzie jest hałas,czy ciszą.Takiej lekcji nauczymy się klęcząc przed BOGIEM,który pragnie nas swym ubóstwem ubogacić.
Oglądałam dzisiaj film o Matce Teresie. Wydawałoby się,że nie ma nic wspólnego z tymi rozważaniami.
OdpowiedzUsuńA jednak.W momencie kiedy święta nie miała nic do oddania,kiedy nie była do niczego tak po ludzku przywiązana ,doświadczyła wolności i radości serca i otworzyła się w pełni na działanie Boga.Tak często te nasze przywiązania są barierą,którą sami stawiamy.Tylko wtedy kiedy oddamy Bogu to wszystko co mamy i czym jesteśmy,nie będziemy nazywać swoim tego co do nas nie należy otworzymy się na Boga.Będzie w nas cisza,w której nasze serce stanie się żłóbkiem,gotowym na przyjęcie nowego życia,na przyjęcie narodzonego SŁOWA, które stało się CIAŁEM.