niedziela, 2 sierpnia 2009

Powołanie


Powołanie
Czym ono jest? Jak na nie odpowiedzieć? Jak dobrze rozeznać powołanie?


Na początku użyję prostego porównania. Kiedy drzewo wyrasta z nasienia to – każdy z nas to potwierdzi – wyrasta jako dąb, sosna czy klon, bo w nasieniu zakodowane jest jakiego rodzaju, gatunku ma ono być. Pan Bóg dając na powołanie – jakie by ono nie było: do małżeństwa, kapłaństwa czy życia samotnego – jak leśnik czy ogrodnik z radością spogląda na wzrastanie powołania.

Powołanie do kapłaństwa jest szczególne przez rodzenie wyjątkowej fascynacji. Każdy młody człowiek jest czymś – kimś zafascynowany. Przyszły kapłan zostaje „porwany” przez Chrystusa. Zostaje „porwany” sposobem życia księdza – tego żyjącego w pobliżu: katechety, wikarego – ich sposobem głoszenia kazań, odprawiania Mszy św., przemawiania w konfesjonale czy innych rozmowach; żartem, sposobem wypoczywania…

To wszystko odkrywa przed młodym człowiekiem nowy świat, którym jest bardzo zafascynowany. I przychodzi czas stawiania pytań. Katechecie, wikaremu czy proboszczowi. Najczęściej są to pytania zmierzające do uzyskania odpowiedzi: czy ja dam radę być księdzem.

Młody człowiek – powołany odnajduje swoje miejsce w środowisku kościelnym: jako ministrant, lektor, oazowicz czy KSM-owicz. W takim środowisku oddycha innym powietrzem niż jego koledzy i koleżanki z klasy. Nie szuka tych wartości, które dla jego rówieśników są ważne. A kiedy przychodzi czas podjęcia decyzji, przekroczenia murów seminarium, to jest to jak pierwszy prawdziwy skok Adama Małysza na skoczni narciarskiej. Przekroczenie progów seminarium jest wkroczeniem w inny świat. Ale przy tej okazji trzeba wyraźnie zaznaczyć, że połowa kandydatów rezygnuje z seminarium. I mają do tego prawo. Modlitwy, wykłady, wysłuchane konferencje, rekolekcje – to wszystko po to by rozeznać czy rzeczywiście powołanie jest prawdziwe. Jest czas na podjęcie decyzji. Dokonanie definitywnego wyboru dokonuje się w momencie przyjęcia – na piątym roku – pierwszych święceń: diakonatu. Czas studiów seminaryjnych to czas formowania charakteru (wymiar ludzki), stawania się prawdziwym uczniem Chrystusa (formacja chrześcijańska) i przyjęcia kapłaństwa. Zrozumienia czym jest kapłaństwo a przede wszystkim: kim jest Bóg (wiedzę o Nim nazywamy teologią). Każdemu zajęciu w seminarium towarzyszy pytanie: czy to Chrystus mnie powołał i czy to On chce mnie mieć jako księdza. Odpowiedź przychodzi na tyle jasna, że kiedy kończy się szósty rok przygotowań, młodzieniec przyjmuje święcenia od swego biskupa, postanawiając naśladować Chrystusa, ślubując celibat i posłuszeństwo.



Powołanie jest zawsze darem Chrystusa – Jedynego Najwyższego Kapłana. On jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. W Jego Kapłaństwie uczestniczymy. Wielką rolę w rozpoznaniu powołania u młodych odgrywają starsi księża, mający doświadczenie. I tu sięgnijmy do Pisma świętego, by zobaczyć jak Samuel poznał głos Boga. Jest to opisane w Pierwszej Księdze Samuela, rozdział 3. Oto tekst święty (za tzw. „Biblią Paulistów”)

„Młody Samuel służył Panu pod opieką Helego. W owych czasach rzadko Pan przemawiał a jeszcze rzadziej objawiał się w wizjach. Pewnej nocy kapłan Heli, którego wzrok już osłabł i był prawie niewidomy, spał na swoim posłaniu. Samuel także spał. Było to w świątyni Pana w pobliżu Arki Bożej. Przed świtaniem, gdy lampa świątyni paliła się jeszcze, Pan zawołał Samuela. On odpowiedział: „Oto jestem”. Pobiegł do Helego i powiedział: „Wołałeś mnie, oto jestem”. Rzekł mu: „Nie wołałem cię. Wracaj i śpij!”. Poszedł i ułożył się do snu. Pan znowu zawołał Samuela. Wstał więc Samuel, poszedł do Helego i rzekł: „Wołałeś mnie, oto jestem”. Ten odrzekł: „Nie wołałem cię. Wracaj i śpij”. Samuel jeszcze nie znał Pana, bo jeszcze Pan mu się nie objawiał. I po raz trzeci zawołał go Pan. Samuel wstał więc, poszedł do Helego i powiedział: „Wołałeś mnie, oto jestem”. Heli zrozumiał, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc do Samuela: „Idź i połóż się spać, a jeśli się zdarzy, że cię znów zawoła, wtedy odpowiesz: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. Samuel więc poszedł i położył się spać na swoim posłaniu. Wtedy Pan przyszedł, stanął i zawołał tak jak poprzednio: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odrzekł: „Mów, bo sługa Twój słucha” (…) w. 19 Samuel dorastał, a Pan był z nim i sprawiał, że wszystko, co powiedział, spełniało się. Tak wszyscy Izraelici, od Dan do Beer-Szeby, poznali, że Samuel jest wiarygodny jako prorok Pana. A Pan w dalszym ciągu ukazywał się w Szilo, bo właśnie w Szilo Pan po raz pierwszy objawił się Samuelowi. Słowo Pana. Samuel głosił słowo całemu ludowi Izraela”.

Na podstawie tego fragmentu widzimy, że kiedy człowiek zaczyna słuchać Boga, może usłyszeć Jego głos. Śpiący kapłan Heli jest symbolem sprzeniewierzenia się Bogu. To spanie to symbol zamknięcia na głos Boga. Ale Pan Bóg wybiera Samuela po to, by przemawiał do ludu. By stał się prorokiem mówiącym właśnie w Jego imieniu. To jest powołanie kapłana: być prorokiem. Przemawiając, wzywać do nawrócenia. Jednać ludzi z Bogiem w sakramencie pojednania. Nauczając, wprowadzać ludzi na drogi Boże. By każdy słuchający księdza, uczył się od niego, wypełniania woli Bożej. To jest zadanie księdza.

O swoim powołaniu prorok Jeremiasz pisze następująco (Jr 1,4nn): „Pan przemówił do mnie następującymi słowami: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię. Zanim przyszedłeś na świat, uświęciłem cię i ustanowiłem prorokiem dla narodów”. A ja powiedziałem: „Ach, Panie mój, Boże, nie umiem przemawiać, gdyż jestem młody”. Powiedział do mnie Pan: „Nie mów: jestem młody, bo pójdziesz dokądkolwiek cię poślę, będziesz mówił cokolwiek ci polecę. Nie bój się nikogo, gdyż ja jestem z tobą, żeby cię bronić” – wyrocznia Pana. Pan wyciągnął rękę, dotknął moich ust i powiedział mi: „Oto kładę moje słowa w twoje usta. Patrz, ustanawiam cię dzisiaj nad narodami, nad królestwami, żebyś wyrywał i powalał, żebyś niszczył i burzył, żebyś budował i sadził””.

Piękny jest ten fragment  Kiedy myślimy o powstaniu naszego życia. Kiedy oglądamy zdjęcia poczętego dziecka możemy wpaść w zachwyt! Jaka radość ogarnia nas gdy uświadomimy sobie, że Pan Bóg już myślał o nas zanim pojawiliśmy się na tym świecie. Zanim zaczęło się rozwijać nasze życie w łonie matki. Być chcianym, być kochanym, to bardzo miłe doświadczenie  Miłość jest nam potrzebna. A powołanie jest znakiem miłości Boga. Boga, który chciał, abyśmy pojawili się na świecie. I żebyśmy wykonali określone zadanie. By nasze życie było piękne. By miało sens.

Jeremiaszowi Bóg mówi: ustanowiłem cię prorokiem dla narodów. To wielkie zadanie. Bycie księdzem jest trudnym zadaniem. I słyszymy jak Jeremiasz wymawia się: Boże, nie umiem przemawiać. Jestem młody. Każdy ksiądz tuż po przyjęciu święceń przeżywa swego rodzaju szok. Oto mając dwadzieścia parę lat, otrzymuje w darze coś niesamowitego: oto jego młode kapłańskie dłonie wyciągnięte nad chlebem i winem, dzięki mocy Ducha Świętego, sprawiają że na ołtarz przychodzi Chrystus Pan. To on – ten młody człowiek, który jeszcze wcześniej nie był księdzem, nie mógł odprawiać mszy świętej, spowiadać – następnego dnia może usiąść w konfesjonale i pojednać człowieka z Bogiem. Jest to mocne przeżycie. Jest to jakby przejście do zupełnie innego świata. Dar szczególnej władzy. Ale jest to obowiązek. Jest to swego rodzaju ciężar. Dlatego Jeremiasz mówi: jestem młody, ja nie umiem przemawiać. Ale Bóg uparcie podkreśla: nie mów jestem młody, pójdziesz dokądkolwiek cię poślę. Będziesz mówił to, co ja tobie polecę. Nie bój się. Nie bój się nikogo, gdyż ja jestem z tobą, żeby cię bronić. Każdy z nas księży – i tych młodych i tych starszych – powinien to zdanie pamiętać: Nie bój się nikogo, gdyż ja jestem z tobą, żeby cię bronić. Są trudne momenty: zmęczenia katechezą, kiedy młodzi ludzie, gimnazjaliści, potrafią dopiec do żywego. Ale Bóg wybiera i mówi: Nie bój się, bo ja jestem z tobą. Podobnie mówił Chrystus do św. Pawła: Pójdziesz dokądkolwiek cię poślę, będziesz mówił to, co ja ci polecę. To jest zadnie kapłana – proroka.

Dzieje Apostolskie przypominają nam postać św. Pawła, który spotkawszy Chrystusa tak się Nim zafascynował, że dla Niego oddał całe swe życie. Dla mnie żyć to Chrystus – wołał. Mówił: mogę chlubić się z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.
Powołanie Szawła jest pięknym świadectwem. W 22 rozdziale Dziejów Apostolskich św. Paweł opowiada o sobie. „Jestem Żydem. Urodziłem się w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się w tym mieście i tutaj u stóp Gamaliela zdobyłem staranne wykształcenie w ojczystym Prawie. Byłem tak gorliwy w służbie Bożej jak wy dzisiaj. Bezlitośnie prześladowałem tę drogę, ścigając, wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety. Najwyższy kapłan może to potwierdzić. W czasie drogi do Damaszku, nagle około południa poraziło mnie światło z nieba. Upadłem na ziemie. Usłyszałem słowa: „ Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Kim jesteś, Panie – zapytałem. Usłyszałem wtedy: „Jestem Jezus z Nazaretu, którego ty prześladujesz”. Moi towarzysze widzieli światło, ale nie słyszeli głosu mówiącego do mnie. Co mam czynić, Panie? – zapytałem. „Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co Bóg zamierzył wobec ciebie”. (…) „Szawle przejrzyj”. Odzyskałem wzrok. Zobaczyłem go a on mówił: „Bóg naszych przodków już dawno cię wybrał, abyś poznał Jego wolę, abyś zobaczył Sprawiedliwego i usłyszał Jego głos. Odtąd będziesz Jego świadkiem wobec wszystkich ludzi, mówiąc o tym, co zobaczyłeś i usłyszałeś. Dlaczego jeszcze się wahasz? Wstań i przyjmij chrzest. Wezwij Jego imię, aby oczyścić się z grzechów. Potem wróciłem do Jeruzalem. Kiedy modliłem się w świątyni, wpadłem w uniesienie. I zobaczyłem Go. Powiedział: „Pospiesz się i prędko opuść Jeruzalem, bo tu nie przyjmą twojego świadectwa o Mnie”. Panie – odpowiedziałem – ale to oni dobrze wiedzą, że to właśnie ja więziłem i biłem w synagogach tych, którzy w Ciebie uwierzyli. A kiedy zabijano Twego świadka, Szczepana, byłem tam. Uważałem to za słuszne i pilnowałem płaszczy zabójców. Lecz Pan mi powiedział: „ Idź, bo poślę cię daleko, do pogan””.

Zobaczmy jak piękne jest świadectwo św. Pawła  Mówi: jestem Żydem. Każdy z nas może powiedzieć: jestem Polakiem, jestem gdańszczaninem, jestem zielonogórzaninem, jestem mieszkańcem Sandomierza. Gdzieś tu na tej ziemi wyrosłem. Szaweł powie: w Tarsie. A ja się też urodziłem w określonym miejscu: w Zielonej Górze, w Zawoi, w Szczecinie… Chodziłem do szkoły – tak jak on. Gamaliela. Ja miałem swego katechetę, katechetów czy siostrę, która mnie przygotowała do Pierwszej Komunii świętej. Paweł mówi: byłem gorliwy w służbie Bożej. Wielu powołanych powie: byłem ministrantem, lektorem, oazowiczem.

I przychodzi moment szczególnego spotkania. Czy Pan Jezus musi młodego człowieka porazić światłem z nieba? Raczej nie. Jeżeli młody człowiek idzie stanowczo, pomału ale w dobrą stronę, nie musi zostać przez Pana Jezusa porażony światłem czy Jego głosem. Szaweł prześladował uczniów Jezusa, dlatego musiał zmienić kierunek działania, odwrócić swą drogę o 180 stopni. Nie musiał zmieniać swej gorliwości, ale zmienić kierunek swych działań. Nie działać przeciwko Chrystusowi, ale działać z Nim, dla Niego. Dlatego to spotkanie musiało być tak szczególne. Musiał zostać oślepiony, aby otworzyć na nowo wzrok i patrzeć już innymi oczyma. Oczyma Chrystusowymi na świat i na tych do których został posłany.

Szaweł zadaje pytanie: kim jesteś, Panie? Każdy młody człowiek musi również zadać sobie to pytanie: kim jesteś dla mnie, Jezu? I najczęściej w przypadku powołanego, przychodzi jedna odpowiedź: jesteś dla mnie, Panie, kimś najważniejszym. Mogą mi się podobać dziewczyny , mogę myśleć o życiu w małżeństwie, ale ostatecznie podobasz mi się, Ty, Panie. Za Tobą chcę iść.

„Co mam czynić, Panie?” Pyta Szaweł. W życiu powołanego jest tak, że trafia na wspólnotę: seminaryjną bądź zakonną. Często poprzez jakąś ulotkę, informację od księdza czy poprzez stronę internetową . A później poprzez rozmowę z konkretnym księdzem, trafia młody człowiek do rektoratu seminarium. Jest rozmowa wstępna. Potem egzamin. I zostaje przyjęty do grona alumnów. Ale ma się stać taki młody człowiek, przede wszystkim uczniem Jezusa Chrystusa. Być uczniem w Jego szkole.

Ananiasz mówi Szawłowi: „Bóg naszych przodków już dawno cię wybrał”. I te sześć lat formacji seminaryjnej jest właśnie po to, by ten młody człowiek nabrał przekonania: tak, Bóg mnie wybrał. Tak to rozeznaję razem z przełożonymi: z moim ojcem duchownym, prefektami seminaryjnymi, rektorem. Podejmując decyzję, w odpowiedzi na podanie o przyjęcie święceń, mówię: tak. Skoro tak rozpoznałem., skoro przez egzaminy, przez całą formację, obserwację, stwierdzam, że rzeczywiście jest to głos powołania, przyjmę, będę Jego kapłanem.

Ananiasz mówi Szawłowi: „abyś poznał Jego wolę, zobaczył Sprawiedliwego, usłyszał Jego głos. To słuchanie głosu Jezusa odbywa się właściwie codziennie. Kiedy młody człowiek nauczony zostaje medytacji, pochylania się nad słowem Bożym. Uczy się właśnie tego przyjmowania głosu Chrystusa. Jak młody Samuesl usłyszał od Helego: Pan do ciebie mówi, a więc idź za Jego głosem. Ananisz mówi jak ojciec duchowny w seminarium: będziesz świadkiem Jezusa Chrystusa, będziesz mówił o tym, co zobaczyłeś i usłyszałeś. Będziesz mówił o tym jak działa w tobie Chrystus.

„Dlaczego się jeszcze wahasz, wstań i przyjmij chrzest” A na szóstym roku młody człowiek słyszy: stań w gronie tych, którzy w katedrze przyjmują święcenia kapłańskie. Wstań i powiedz: jestem, gdy będzie czytana lista obecności – stań i powiedz: oto jestem, jak Samuel, jak Szaweł – Paweł, jak każdy powołany. Oto jestem. Idę za Tobą, Jezu. Poślij mnie.

Jezus mówi: pospiesz się.. tu nie przyjmą twego świadectwa o Mnie. Szaweł spowiada się: Panie, oni wiedzą, że ja więziłem, biłem w synagogach tych, którzy w Ciebie uwierzyli… Jezus słucha tej spowiedzi Szawła i mówi: idź, bo poślę cię daleko, do pogan. Jak powiedział do kobiety cudzołożnej: idź, nie grzesz więcej, do Szawła mówi: idź, wybaczam ci to, co do tej pory robiłeś, i posyłam cię – to jest najważniejsze zadanie.

W moim artykule nie napisałem o sobie. Wiem jedno, że wtedy kiedy staram się jak św. Jan Vianney, być blisko Chrystusa Eucharystycznego, kapłaństwo staje się czymś pięknym, bo jest przemawianiem w imieniu Chrystusa. I wtedy każdy, kto zbliża się do takiego kapłana, wyczuwa w jego osobie żyjącego Jezusa Chrystusa. Ale zawsze zaczyna się to od słowa Bożego. Od medytacji. Właśnie Chrystus poprzez słowo Boże porusza serce księdza. I wtedy jest się księdzem Jezusowym: w konfesjonale, przy ołtarzu. Powoli zaczyna się rozumieć kim jest Chrystus. Kiedy czytamy i medytujemy nad Ewangelią, choćby nad fragmentem z ostatniej niedzieli, Jezus oddala się i idzie na górę, bo chce być blisko Ojca. Zadaniem księdza jest prowadzenie innych ludzi do Boga, do Ojca! Ksiądz jest jak ten kto ma wprowadzać innych na dobre tory. I ma mówić wyraźnie: idź poprzez swoje życie do Boga! Jezus powiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Jestem drogą do Ojca. Mówię wam prawdę, abyście weszli na drogę do Ojca; abyście mieli życie, które daje Ojciec. To jest zadanie każdego księdza: prowadzić ludzi do Boga Ojca, tak jak to czynił Chrystus na ziemi i czyni nadal poprzez Ducha Świętego.

Panie Jezu Chryste, daj czytającym te słowa, łaskę rozpoznawania Twego głosu. Tylko Ty, Panie, potrafisz tak przemawiać do serca człowieka, by usłyszawszy Twój głoś, chciał odważnie pójść za Tobą. Proszę Cię o tę łaskę odwagi dla tych, którzy zostali przez Ciebie powołani. Aby mogli spojrzeć na swoje życie jako na piękny dar. Najwspanialszym darem jest powołanie do bycia Twoim kapłanem. Najwspanialszym przeżyciem jest świadomość bycia kochanym przez Ciebie. Proszę Cię teraz, Jezu, abyś to odczucie miłości dał wszystkim, którzy są przez Ciebie powołani. Aby to odczucie pociągało ich serca. Aby mogli odważnie powiedzieć: oto jestem, idę za Tobą, Panie. Bo tylko wtedy będą naprawdę mogli być szczęśliwi.

MODLITWA O ROZPOZNANIE DROGI ŻYCIA

Boże przenikasz mnie i znasz.
Stworzyłeś mnie dla szczęścia
- pomóż mi je znaleźć.
Ukaż mi moją drogę życia.
Spraw, abym wybrał to,
coś Ty dla mnie zamierzył
i do czego sposobił jeszcze
w łonie matki.
Chcę być Ci posłusznym we wszystkim.
Pójdę gdzie mnie poślesz.
Ufam Tobie, bo wiem, że mnie
kochasz i chcesz mego dobra.
Poprowadź mnie po
ścieżkach Twoich.

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe i głębokie rozważania,modlitwa poruszająca serce.Potrzeba nam świętych kapłanów,sprawujących Najświętszą Eucharystię z wielkim namaszczeniem,tak jakby była tą pierwszą prymicyjną.To wielka tajemnica,w której Bóg spotyka się z człowiekiem,który ma świadomość misji.Jego celebracja będzie promieniała miłością Boga na wiernych.Służba będzie polegała na spalaniu się dla Boga i ludzi.Taki kapłan przeżywa spotkanie Boga.


    Panie Jezu,Najwyższy Kapłanie proszę Ciebie za każdą osobą,którą powołałeś do swojej winnicy.
    Napełnij Ich serca mocą swojej miłości,rozpal
    mocą Słowa i ogniem Ducha Świętego.Nawodnij wodą życia każdą posługę,by obumarłe ziarno Twojego słowa wydało stokrotne plony.Proszę obmyj w swojej Świętej Krwi to co nie jest wszczepione w Ciebie,przytulaj do swojego Krzyża,gdy przyjdzie trudne doświadczenie i niech On będzie miejscem schronienia,czerpania mocy i sił.Obdaruj łaskami i błogosławieństwem,
    by otrzymanymi darami i talentami służyli przede wszystkim Tobie i powierzonemu ludowi.
    Matko Boża wstawiaj się za Nimi u Syna.

    OdpowiedzUsuń