czwartek, 8 lipca 2010

9 lipca 2010 - Wytrwać do końca

Piątek, 9 lipca 2010 roku

Mateusz 10,16-23


Wytrwać do końca


Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę, powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy.


Bądźcie roztropni, to znaczy przewidujący, myślący o tym, co wyniknie z waszego mówienia, myślenia, lub działania. Albo, jakie konsekwencje będę musiał ponieść przez to, że nie chcę mówić, gdy mówić powinienem, i nie chcę czynić, gdy brak zaangażowania w konkretne sprawy jest ewidentnym złem.

Świat jest jak wilk. Świat jest również obecny, w jakimś sensie, w życiu zakonnym. Myślenie przeniesione ze świata, ocenianie człowieka, wydawanie sądów, potrzeby, jakie są na świecie, nie są obecne w szeregach osób konsekrowanych, pragnienia, oczekiwanie na coś, kto nie jest w stanie udzielić nam tego, czego się spodziewamy. Jesteśmy posłani do świata, to może oznaczać: między tych, którzy nie chcą wzrastać, którym nie zależy na byciu wolnymi w duchu. Brak tego ducha, ducha ewangelicznego, to nieobecność tym samym myślenia i wrażliwości właściwej Chrystusowi. Natomiast to, co dominuje, to stosowanie prawa bez ducha: podejrzliwość, oskarżenia, wmawianie intencji, które do głowy nam nie przyszły.

Wilk nie jest po to, aby człowieka chronić, lecz by go okaleczyć, pożywić się nim, dokuczyć, zaniepokoić. Św. Faustyna będąc między Siostrami, mam takie wrażenie, jakby była między wilkami. Oczywiście chodzi tu jedynie o niektóre sytuacje jej życia. Czyż nie była bezpodstawnie oskarżana? Czy nie ośmieszano tego, co przekazywała od Jezusa? Czy nie była samotną, za cenę szczególnego wybraństwa i szczególnej misji, jaką pełniła i nadal pełni?

Trzeba zgodzić się na to, że jestem owcą, a niektórzy bracia, od czasu do czasu, mogą wypełniać wobec mnie trudną misję właściwą wilkom. Może być i tak, że to ja pełnię rolę wilka, w mojej wspólnocie.

Co nam jest potrzebne? Wiedzieć, mieć świadomość, że tak będzie i to się nie zmieni w klasztorach do końca świata. Chrystus mówi bardzo wyraźnie: "miejcie się na baczności przed ludźmi". Nie warto i nie zawsze należy wchodzić w spory, aby wyjaśniać za wszelką cenę swoją niewinność, ponieważ zło może się rozlać na całą wspólnotę. Argumenty nie przemawiają tam, gdzie nie ma zaufania i racjonalnego podejścia, a może i żywej wiary. Panem Bogiem uzasadniają niektórzy to, co jest grzechem wołającym o pomstę do nieba.

Widzieć szalejące zło: szatana, ludzki cynizm, obłudę, nie liczenie się z nikim i z niczym. Osoby dotychczas dla mnie życzliwe, naraz zaczynam postrzegać na pozycji przeciwników i oskarżycieli. Gdy idziesz dobrą drogą, przyjść muszą na ciebie bezsensowne i bezpodstawne oskarżenia. Przygotuj się na to! Szatan mąci w głowie i sercu osób poranionych, doświadczonych skrzywdzeniem. One, właśnie te osoby, są podatne na wpływy złego i manipulacje, do których on sam pisze scenariusz.

Człowieka nie stać na wielką perfidię, zamęt. On nie czyni tego sam z siebie. Jest podatny, podporządkowany, źle uległy, ulegający wpływom, gdyż nie przebacza. Kto nie przebacza sobie albo drugiemu, nie może zwyciężać. Kto nie przebacza, jest słabego ducha.

Gdy widzisz, że ktoś jest złośliwy, stawia zarzuty, dlatego aby dokuczyć; jeśli ktoś jest agresywny, nie odpowiadaj, nie próbuj wyjaśniać, przekonywać. Rozeznaj, że w tym nie ma Jezusa. Nie pozwól wciągnąć się w rozmowę, którą możesz się pobrudzić, a potem w to, co ciebie zaniepokoiło – uwierzyć, zacząć tak myśleć, jak mówi osoba zbuntowana, pełna żalu. Czy ty już nie uwierzyłeś, że zło niekiedy wygrywa, a dobro musi ponieść porażkę?

Nie pozwól, aby opanowało cię i trzymało w swoich objęciach uczucie gniewu, złości, nienawiści, albo buntu. Gdy pozwolisz uderzyć się w drugi policzek, pozostaniesz "nieskazitelny, jak gołąb", bo jest to przyjęcie zła i zatrzymanie zła na sobie, jak nasz Pan. 

ks. Józef Pierzchalski SAC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz