piątek, 30 lipca 2010

Nie wolno ci... - rozważanie na 31 lipca 2010

Rozważanie ks. Józefa Pierzchalskiego SAC


Sobota, 31 lipca 2010 roku

Św. Ignacego Loyoli

Mateusz 14,1-12


Nie wolno ci…


W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają. Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada, żona brata jego, Filipa. Jan bowiem upomniał go: Nie wolno ci jej trzymać. Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka. Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę: Daj mi – rzekła – tu na misie głowę Jana Chrzciciela! Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc kata i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce. Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.


Człowiekiem, który się boi, można manipulować. Manipulacja jest sposobem oddziaływania na człowieka. Dajemy mu to, co on lubi, w czym znajduje upodobanie, aby wykonał to, do czego manipulacja prowadzi. Zło w człowieku znajduje różne formy oddziaływania. Herodiada wiedziała, że je córka jest piękna. Sama miała świadomość co chce przez ten fakt osiągnąć. Obfitość wina, piękny taniec Salome, otworzyły serce Heroda. On nie wiedział o podstępie, o chytrości i przebiegłości osób jemu najbliższych. Niekiedy jest tak, że ci którzy są najbliżej, nie są przyjaciółmi. Ci zaś, których trzymamy na dystans od siebie (Jan Chrzciciel), są tymi, którzy otwierają nam oczy na to, co nam zagraża.

Salome tańczy. Taniec uzewnętrzniał radość człowieka. Był środkiem wprowadzającym w ekstazę, zapomnienie, oderwanie od tego, co jest, by wejść w doświadczenie powabu chwili. "Biadanie moje zamieniłeś mi w taniec". Wojowników po zwycięskiej wojnie, przyjmowano tańcami. Pierwotnie, zwykły taniec oznaczał "chodzenie dokoła".

Herod jest zauroczony, jakby w ekstazie, do której taniec go doprowadził. Nie jest czujny, wręcz skłonny do przesady: "obiecał jej dać wszystko". Człowiek chce dawać, lecz nie wszystko do niego należy. To, co dajemy, winno być poprzedzone rozeznaniem: czego Bóg chce, a nie człowiek? Ważne jest także, aby nie składać obietnic, które mogą prowadzić do utraty godności, naruszenia zasad, może przyjaźni, ślubów.

Potrzeba odkryć: kto, lub co mną manipuluje? Czy jakiś człowiek ma większy wpływ od Jezusa, na moje serce? Jakimi ludźmi się otaczam, kogo słucham, kto według mnie nie sprzyja mi, moim sprawom? Kto "chodzi dokoła" mnie, "tańczy wokół mnie"? Dlaczego ktoś "chodzi dokoła" mojej osoby? Co to chodzenie uzewnętrznia, na co wskazuje? W zapomnienie o jakich sprawach pozwalam się wprowadzić, od czego zgadzam się być oderwany?

Doświadczanie codziennych kłopotów, bolesnych rozstrzygnięć może powodować zmęczenie. Ono zaś przywołuje pragnienia, których realizacja wprowadziłaby mnie w świat uniesienia, odczuwania chwil szczęścia, choćby złudnego, iluzorycznego ze strony człowieka, gdyż na realne już nie czekam. Kto cię uwiódł, albo uwodzi w stronę "ścięcia głowy prawdzie", jaka jest w tobie? To, co w życiu naszym jest najbardziej wystawione na niebezpieczeństwo, to właśnie prawda. Nie chcesz z niej zrezygnować, to w inny sposób, pełen perfidnego podstępu, zostanie ci odebrana, sam ją dasz.

Zobacz, co dajesz człowiekowi. Wchodzisz zawsze w jakąś zależność. To, co dajesz, albo ciebie ubogaca, albo czegoś istotnego się pozbawiasz. Twoje decyzje i wybory są ważne, bo oddałeś się Jezusowi na zawsze. "Diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo by pożreć". Herod "obiecał dać jej wszystko", ponieważ "spodobała się Herodowi". Żądza mąci umysł. Im więcej żądzy, tym mniej myślenia w prawdzie, odpowiedzialnego, przewidującego, uwzględniającego moje powołanie i ostateczne przeznaczenie.

Wprowadzenie człowieka w rzeczywistość żądzy, może spowodować utratę godności, przyjaciół, utratę smaku i sensu życia. Żądza sprawia, że człowiek siebie sprzedaje, swoją godność, szacunek do siebie. Żądza, opanowanie nią wprowadza człowieka w "taniec śmierci"; a człowiek o tym nie wie i tego nie przeczuwa. Czuwać, to między innymi widzieć kto lub co ma na mnie niepokojący, niebezpieczny, niekorzystny dla mojego życia konsekrowanego wpływ.

Matka namówiła córkę. Córka swoim osobistym urokiem, kupuje słabość Heroda. I tak niewinnie, bo pięknym tańcem, rozpoczyna się dramat . Matka uczy i skłania do zła swoją córkę. Ta ostatnia nie może niczego odmówić swojej matce. Herod związany przysięgą, nie chce się zbłaźnić wobec gości. Jan musi umrzeć.

Ojcostwo jest wpisane w moje powołanie. Nie mogę nie wiedzieć, że słowa moje, postawa ma wpływ na braci, siostry. Rodzę, czy uśmiercam prawdę, dobro, piękno? Swoim życiem kapłańskim, zakonnym, czego mogę nauczyć, do jakiego dobra lub zła skłonić? Pytajmy Jezusa: "Panie, kogo nakłoniłem do zła, do sprzeniewierzenia się Tobie?" Czy nie ma we mnie skłonności do manipulowania innymi, którzy nie umieją się obronić przed moim wpływem? Czy są osoby, którym nie umiem niczego odmówić? Czy są sprawy, z których, jeśli jest okazja, nie jestem w stanie zrezygnować, choć stają się one wprost umocnieniem moich słabości? Co jestem w stanie sobie odmówić, pozbawić się; również tego, co jest dozwolone w moim życiu?

I dochodzimy do sprawy niezwykłej: Herod, "przez wzgląd na przysięgę". Obietnica złożona człowiekowi, a ślubowanie złożone Jezusowi. Jak się te sprawy mają w moim życiu? Czy można dać człowiekowi to, co już należy do Boga? Życie Jana Chrzciciela należało do Boga. "Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi"; nawet wówczas, a może szczególnie wtedy, gdy popełniłem błąd, złożyłem człowiekowi obietnicę, której wypełnić nie mogę, której wypełnić nie wolno.

"Daj mi" – mówi Salome. "Dał jej". Nie wolno zawsze dawać człowiekowi to, co on chce, gdyż człowiek nie wie niejednokrotnie, co jest dla niego dobre. Pragniemy w zależności od tego, komu pozwalamy "chodzić dokoła" nas, kto wokół nas "tańczy": Bóg, czy szatan. Są sytuacje, w których nasze oczekiwania: "daj mi", są sprzeczne z naszym powołaniem. Nie mogę, m.in. obiecać tego, co byłoby zamknięciem moich ust na mówienie prawdy. Nie mogę dać tego, co przyczyni się do utracenia przeze mnie odwagi w życiu, zgody na życie. Nie mogę dać siebie, ponieważ już do siebie nie należę.

Czego dotyczy: "Daj mi" – kierowane przeze mnie do Jezusa? Co chcesz od człowieka? Czy tego, o co prosisz człowieka, nie może dać Jezus? To dawanie siebie Bogu jest uzależnione od życia w wolności wewnętrznej, albo w usilnym pragnieniu i dążeniu do wolności ducha. Pozbawienie się wolności wewnętrznej sprawia, że mogę dać człowiekowi to, o co on mnie prosił będzie. Jakie prośby, które z oczekiwań osób żyjących z tobą w dobrych relacjach, spełniasz? Czy to, co drugi człowiek od ciebie oczekuje, nie jest "utratą głowy"? Do kogo twoja głowa należy? Dla kogo zdecydowałeś się ją utracić? 

1 komentarz:

  1. Wydawałoby się,że ten fragment ewangelii jest bardzo odległy i nas nie dotyczy.Prawda jest jednak inna.Mocne słowa:"Daj mi" -same w sobie zawierają nie prośbę,a raczej są rozkazem. Oczekujemy od Pana Boga życia bez problemów,
    spełnienia naszych zachcianek,składamy jakieś przysięgi,obiecujemy poprawę,pragniemy być wyżej niż Bóg...A co dajemy w zamian -byle jaką modlitwę,nie ten drogocenny czas ale ten,który nam zbywa...namiastkę siebie,przedsionek serca.
    Po części zachowujemy się jak Herod,Herodiada,
    Salome...kusimy,jesteśmy kuszeni i ulegamy kuszeniu-jakby nie słyszymy nawoływań proroka.
    Czasami to co dajemy drugiemu człowiekowi jest"utratą głowy",jest pozbawianiem się wolności.Jest robieniem wszystkiego,by zawsze przypodobać się innym.
    Ja wybrałam JEZUSA,dla Niego pragnę tracić głowę.Nie jest łatwo,bo to codzienne opowiadanie się za prawą,wymaga ode mnie pracy nad sobą,wyrzeczeń i świadomego przyjęcia zranień.Ja pragnę całym sercem rodzić prawdę, dobro i piękno,nie chcę ich uśmiercać.Wierzę,że
    w tym moim pragnieniu serca Bóg będzie pomocą.

    OdpowiedzUsuń